Z miłości do... zwierząt.

 Muszę przyznać, że jeszcze jakiś czas temu byłam zdumiona, gdy ludzie dobrowolnie chcieli dostosowywać swoje życie pod czworonożnych domowników. Nigdy nie mówiłam, że nie lubię zwierząt, bo lubię, nawet bardzo, ale nie u siebie w domu. Tzn było tak do niedawna. Wszystko zmieniło się, gdy moja mama zdecydowała, że zamieszka z nami kotka. Bardzo urocza kotka. I tak oto się w niej dosłownie zakochałam. Naprawdę! Wiem, że może brzmieć to dość zabawnie, ale mówię całkowicie poważnie. Mimo, że kotka nie chce się przytulać ani nic z tych rzeczy to ją uwielbiam. Sama jestem w szoku, że mogłam się tak przywiązać do zwierzęcia i to w dodatku w tak krótkim czasie.  Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej tu z nami nie być.  :) 

Wiem, że moja nowa miłość (nie ma jeszcze imienia) nie wygląda na zadowoloną, ale na pewno było jej zimno - to musi być powód. Albo nie lubi zdjęć :D Na pewno jeszcze ją zobaczycie.